piątek, 23 kwietnia 2010

Jadalna biżuteria

Ponieważ moja namiętna pasja podjadania kilka razy w życiu sprawiła, że o mały włos nie rzuciałam się na kanapkę współpasażera w pociągu, zaczęłam rozmyślać nad alternatywnymi sposobami zapewniania sobie tzw. przekąsek bezpieczeństwa.

Wszyscy podjadacze wiedzą, że draże w torebce to zbyt tucząca i śliska sprawa, kanapki wystarczają tylko do lunchu a jabłko znika jeszcze w drodze do pracy... Wiedzą pewnie też o tym, że niezależnie od tego, jak bardzo za wczasu udałoby się zadbać o zapasy, przynajmniej raz w tygodniu przychodzi godzina zero, kiedy znikąd nie widać ratunku! Oby na pewno? A gdyby tak dało się zjeść rzeczy, do tej pory niejadalne?!?

Widzę już, jak Wasza wyobraźna podsuwa Wam obrazy maGusty rzucającej się z zębami na klawiaturę... i wcale nie jest to wykluczone:



Jednak dziś chciałam napisać o czymś bardziej poręcznym - o jadalnej biżuterii!

Zobaczcie na przykład projekty Cathy Wu: naszyjniki z jabłek, pierścionki z gruszek i śliwek:
http://laprochainefois.blogspot.com/2009/06/dried-fruit-necklaces.html




albo czekoladowe pierścionki, czy naszyjniki ze złotych precli Cory Sheibani:

http://bizuteria.pl/2009/11/25/jadalna-bizuteria-od-cory-sheibani/



Czyż to nie jedno z bardziej genialnych rozwiązań?!?! Ciekawe jak długo będę potrafiła się oprzeć pokusie... ;)

maGusta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz